piątek, 21 sierpnia 2015

Dzień, w którym podłączyłam się do świata.

Pierwszy poranek.

Po pierwszym wejściu do sklepu niewiele udało mi się kupić.


W moim mieszkaniu jest kilka śmiesznych rzeczy. Po pierwsze, brak górnego oświetlenia w pokoju. Można by powiedzieć, że przecież nie jest potrzebne, bo to kawalerka typu studio, więc jak zaświecę w kuchni to wystarczy. Nie wystarczy. Ciężko uwierzyć, że szwedzkie umysły wymyślają rozwiązania tak genialne jak systemy przechowywania w szafach IKEA i tak niezrozumiałe jak brak chociażby jednej żarówki w centralnym punkcie mieszkania. Przecież w tym kraju w zimę o 14 jest już szarówka!



Druga kwestia to Internet, który doprowadził mnie wczoraj i dzisiaj do łez. Jego podłączenie wymagało kilku kabli i odpowiedniego routera. Udało mi się to wszystko zrobić dopiero po 20h od przyjazdu. Niby niewiele, bo czasami żyję dłużej bez kontaktu z resztą świata, ale... nie w obcym kraju i nowym mieście bez żadnych znajomych. Nie miałam pojęcia gdzie znajdę sklep i kupię cokolwiek do jedzenia, nie wiedziałam też gdzie znajdę router, który dostarczy mi ten Internet (router, który przywiozłam z Polski nie pasował). Z pomocą przyszedł Pedro, który odbierał mnie z dworca i podarował mi mapkę z autobusami. Zaznaczył gdzie mam dojechać, żeby dostać się do Media Markt. Z autobusu oczywiście nie skorzystałam, bo zakup biletu jest dla mnie tajemnicą do teraz. Poszłam pieszo.
Nigdy bym nie pomyślała, że zakupy w MM tak bardzo ukoją moje nerwy. W tej dzielnicy okryłam też inne sklepy i na przykład po wejściu do Jysk zrozumiałam dlaczego wszyscy Szwedzi mają piękne mieszkania. U nich po prostu nie sprzedają brzydkich mebli! Postaram się zrobić kiedyś zdjęcie wnętrza sklepu.



No i najfajniejsza rzecz w całym budynku, w którym mieszkam (poza lustrem w windzie) - jestem oznaczona! Przy drzwiach i na skrzynce na listy. Miło było zobaczyć swoje nazwisko zaraz po przyjeździe.



Zakupy zrobione, Internet podłączony. Po drodze zajrzałam jeszcze do second handu z meblami, w którym znalazłam całkiem ładne lustro za 60SEK.



Podczas spaceru przyjrzałam się trochę okolicy. Priorytetem przy wyborze mieszkania była lokalizacja blisko uczelni, tak więc mam do niej 150m i takie widoki. Nie jest źle.



Zadaniem na resztę dnia będzie przyswojenie zasad segregacji śmieci. Niby jestem zwolenniczką takich porządków, ale noszenie śmieci do punktów recyklingowych trochę mnie przytłacza. Mam nadzieję, że się przyzwyczaję. Przejrzę też dokładniej mapkę z autobusami, może się kiedyś przyda.




#CornelkaGoesToSweden
kontakt: hello@aniabloma.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz